Kiedyś mama pokazała mi jak się posługiwać maszyną do szycia. Nawet mam taką swoją mała maszynkę ale niestety coś jej się popsuło bo nie chce szyć eeeeeeh... Nie mając innego wyjścia wytargałam z szafy maminą maszynę. Maszyna ma prawie 30 lat ale szyje jak szalona :D Początkowo szyłam jak pijany krawiec hehe ale później już sobie opanowałam stopkę i jakoś szło :D
Oto maminy 30-letni ŁUCZNIK ;-)
Dziś pół dnia spędziłam przy maszynie. Szyłam małe ozdobne woreczki na biżuterię. Nie zrobiłam ich za wiele przez te pół dnia, bo dopiero nabieram wprawy :D Więc pomału pomału do przodu.
Do ostatniego woreczka zabrakło mi czerwonej wstążki więc użyłam takiej ozdobnej w gwiazdki.
Zabieram się za szycie różyczek. Powycinałam sobie wzory teraz tylko trzeba to sklecić w całość ;-)
Woreczki śliczniutkie:))
OdpowiedzUsuńpiękne Ci wyszły :D to też z renacioszkowego materiału studniówkowego ?:D:D
OdpowiedzUsuńTaaak! bo innego ładnego nie mam heheh a i ten się już kończy
UsuńWoreczki ładne, ja osobiście lubię szyć takie woreczki w różnych rozmiarach :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
kurcze, mam chyba taką samą machinę, waży chyba z tonę... a co do szycia, to... mam chyba za ciężką nogę do tego... ledwo nacisnę i już kończy się materiał :D
OdpowiedzUsuńDokładnie waży z tonę! Pierwszy raz jak nacisnęłam na stopkę to miałam tak samo dopiero później zaczęłam po kawałeczku zszywać i jakoś poszło ;D
Usuń